Wiosna, czas na zmiany

Siedząc ostatnio z mężem na kanapie, doszliśmy do wniosku, że pora zmienić coś w naszym mieszkaniu. Znudził nam się już przede wszystkim wygląd salonu, gdyż to tam spędzamy najwięcej czasu w ciągu dnia. Mimo tego, że przeszukaliśmy cały internet, prawie dosłownie, nic nie przypadło nam do gustu. Pojechaliśmy więc do salonu meblowego. I tutaj zaczęły się  malutkie schody.

Każda mama na pewno wie, ile czasu zajmuje wyjście gdziekolwiek z małym dzieckiem. A później pilnowanie go w czasie zakupów. Dla nas jest to prawie jak wyjazd do innego miasta, oddalonego o jakieś 150 km. Praktycznie trzeba zabrać tyle samo rzeczy. Na szczęście miałam ze sobą Arka, który pomógł mi wszystko sprawnie ogarnąć.

Nie wiedzieliśmy w sumie czego dokładnie szukamy, jednak chęć zmiany była bardzo wielka, więc stwierdziliśmy, że weźmiemy coś, co powie do nas „bierz mnie”. Oczywiście nie pozwoliłabym mężowi wziąć byle czego, o nie, właśnie dlatego na każde poważniejsze zakupy jeździmy razem. Już od wejścia zaskoczyła nas ilość mebli i dodatków w SMS Meble, bo była to nasza pierwsza wizyta tam. Ja byłam wniebowzięta, Arek nie za bardzo. Z jednej strony wiem, że ma rację, bo od nadmiaru może boleć głowa. W ten sposób też wyklarował się jasno podział obowiązków, ja oglądam meble, mąż opiekuje się Marysią.

Z uśmiechem na ustach zaczęłam buszować wśród różnorodnych mebli. Na początku myślałam o tym, żeby zmienić kanapę. W sklepie jednak żadna nie przypadła mi do gustu, oprócz jednej. Pudroworóżowa sofa, przepięknie wykonana, a materiał taki, że nie chciało się z niej schodzić. Niestety, finanse jednak wzięły górę, po prostu nas na to nie stać. Teraz, żeby nie żałować, wmawiam sobie, że przy małym dziecku byłaby ona bardzo niepraktyczna. Później rozglądałam się trochę za stolikami do kawy albo takimi małymi, które można postawić z boku tapczanu. Nic mi się jednak na tyle nie spodobało, żeby było w naszym mieszkaniu przez kilka najbliższych lat. Powinnam się przyznać, że w sumie to miałam jakąś koncepcję nowej rzeczy do mieszkania, może dlatego nic mi nie przypadło do gustu. W końcu po godzinie szukania znalazłam perełkę, idealnie wpasowującą się w naszą przestrzeń. Był to granatowy fotel Presto z Gala Collezione. Pierwszy raz słyszałam o tej firmie, jednak muszę przyznać, że robią naprawdę dobre meble. Zawołałam do siebie Arka, aby decyzja o nowym sprzęcie była wspólna. O dziwo, nie usłyszałam żadnych zastrzeżeń. Musicie wiedzieć, że mój mąż strasznie narzeka i zazwyczaj nie podoba mu się to, co wybieram. Tym razem jednak podobał mu się nawet kolor fotela. Tak więc po dosyć szybkiej decyzji (tak, była ona bardzo szybka, normalnie spędzamy na zakupach kilka godzin) zabraliśmy nowy mebel ze sobą do domu.

Co prawda, fotel mamy dopiero tydzień, ale jestem bardzo zadowolona. Idealnie wpasował się w naszą przestrzeń. Spowodował też kłótnie o to, kto będzie na nim siedział, bo jest taki wygodny. Bardzo dobrze widać też z niego telewizor, więc może to bardziej skłania Arka do siedzenia na nim.  Jeszcze jeden plus, który zauważyłam już  w sumie w pierwszym dniu. Fotel nie brudzi się tak szybko, a jeżeli już, to na pierwszy rzut oka nie widać. Jest to bardzo ważne, kiedy posiada się małe dziecko. A wy, kupiliście coś ostatnio do mieszkania i chcecie się tym podzielić? Piszcie w komentarzach.

Komentarze

Popularne posty